Szalejąca od miesięcy inflacja, a co za tym idzie znaczny wzrost cen produktów i usług, to olbrzymie obciążenie dla domowego budżetu. Rosnące ceny nie idą w parze z podwyżką płac, w związku z czym wiele osób boryka się z dziurami w budżecie. Co najbardziej zdrożało i dlaczego? Co z podwyżką cen ma wspólnego słaba złotówka? Z czego wynika wzrost rat kredytów?
W 2023 roku nastąpił znaczny wzrost cen za energię elektryczną. W porównaniu do 2022 roku, kiedy to średnia opłata za 1 kWh wynosiła ok. 40 gr, w 2023 cena ta wzrosła do blisko 70 gr. W związku z wystrzałem cen rząd postanowił wprowadzić tarczę ochronną, która zamroziła ceny prądu na poziomie tych z 2022 roku. Oznaczało to, że przeciętne gospodarstwo domowe, którego zużycie prądu mieściło się w określonym w ustawie limicie, nie zapłaciło za energię więcej niż w roku 2022. Cena wzrastała dopiero za każdą kWh, którą wykorzystano poza odgórnie wyznaczonym limitem.
Tarcze te mają jednak działać tylko do końca bieżącego roku. Nie jest wiadome czy zostaną przedłużone na rok przyszły, bo rząd wciąż nie podjął żadnej decyzji w tej sprawie. Jeśli nie zostaną wprowadzone mechanizmy osłonowe, szacuje się, że ceny za energię, wraz z opłatami stałymi mogą wzrosnąć nawet do 70% względem ceny, którą płacimy obecnie. Oznacza to, że cena za kWh może wynieść nawet ok. 1,5 zł.
Sprawa jest jednak rozwojowa i fakt, że decyzje nie zostały jeszcze w pełni podjęte oznacza, że wciąż znajdujemy się w sferze spekulacji i prognoz - na ostateczne rozwiązania i działania rządu musimy jeszcze poczekać. Pojawiają się jednak informacje, że obniżki będą, ale na innych zasadach niż dotychczas.
We wrześniu br. weszło w życie rozporządzenie Ministra Klimatu i Środowiska, które to obligują sprzedawców energii do wprowadzenia nowego sposobu rozliczeń i swoiste “wynagradzanie” prooszczędnościowych działań odbiorców. Co to oznacza w praktyce?
Gospodarstwa domowe, które spełnią warunki z rozporządzenia mogą liczyć na 12% obniżkę cen energii.Co więcej. rachunki będą obniżone wstecznie od początku 2023 roku.
Kto może liczyć na obniżkę cen w wysokości ok. 120 zł? Otóż trzeba spełnić przynajmniej jeden z poniższych warunków, aby zakwalifikować swoje gospodarstwo domowe do obniżki:
Z rozporządzenia wynika, że w przypadku spełnienia przez odbiorcę jednego z wymienionych powyżej warunków, rozliczenie obniżki ma nastąpić bezzwłocznie - nie później niż na ostatniej fakturze z 2023 roku.
Cena gazu, ale też końcowa kwota na rachunku, zależą od wielu czynników. Na jego wysokość wpływa nie tylko bieżące, ale pośrednio również roczne zużycie gazu oraz cena określona w taryfie. Oczywiście ogromną rolę pełnią też czynniki zewnętrzne - w ostatnich latach jest to m.in. agresja Rosji na Ukrainę i w efekcie wstrzymanie dostaw gazu z Rosji, którego odbiorcą było wiele państw europejskich.
Rekordowy pod względem cen był rok 2022, ale już w 2023 roku ceny gazu zaczęły spadać. Od początku 2023 Urząd Regulacji Energetyki ustanowił maksymalną kwotę za którą spółka będzie mogła sprzedawać gaz m.in. gospodarstwom domowym - to 200,17 zł za MWh. Różnica w cenie zostanie pokryta z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny. Cena ta ma zostać zamrożona również na 2024 rok, a skorzystają z niej m.in. odbiorcy tacy jak:
Obserwowane w ostatnich kilkunastu miesiącach podwyżki cen paliw przełożyły się nie tylko na kieszenie kierowców, ale też na wzrost cen za produkty w sklepie czy usługi. Transport surowców i towarów przełożył się na finalną cenę produktu dla klienta.
W połowie 2022 roku cena litra benzyny i oleju napędowego przekroczyła nigdy nie notowaną wcześniej granicę 6 zł, w szczytowym momencie dobijając nawet do 8 zł/l. Obecnie ceny benzyny utrzymują się na poziomie niewiele powyżej 6 zł, co jest ceną jeszcze bardziej atrakcyjną niż podczas wakacyjnych promocji wprowadzanych przez stacje paliw. Spadki są o tyle zadziwiające, że cena za baryłkę ropy wzrosła do niemal 90 dolarów, a złoty osłabł w stosunku do dolara, co realnie powinno przełożīć się na ponowne wzrosty cen paliw. Część prognostyków jest zdania, że to klasyczne działania przedwyborcze stosowane przez polityków w okresie kampanijnym.
Wzrost cen produktów w sklepach dotkliwie uderzył w kieszeń każdego Polaka. Szalejąca inflacja sprawiła, że analizujemy wydatki, kupujemy mniej i stać nas na mniej niż kiedyś. Co zdrożało najbardziej i o ile? Które branże w sposób szczególny dotknęły podwyżki? Za co zapłacimy zdecydowanie więcej?
Według raportu GUS z 15 września 2023 ceny produktów z analogicznym okresem roku ubiegłego są wyższe o 10,1%. To aktualne dane, ale jak wygląda sytuacja w dłuższej perspektywie?
Z danych wynika, że w pierwszym półroczu 2023 w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego najbardziej podrożały warzywa - o ponad 30% - na co miały wpływ susza i wysokie koszty energii. O tyle samo wzrosły ceny karm dla zwierząt, co spowodowane było wzrostem cen mięsa i warzyw, czyli głównych surowców do produkcji pokarmu. O blisko 28% zdrożała chemia gospodarcza, a o blisko 25% dodatki spożywcze tj. ketchupy, majonezy, co spowodowane jest wyższą ceną za półprodukty - m.in. jajka, oliwę i pomidory.
Podwyżki, ale mniejsze dotyczą też mleka, serów, pieczywa i produktów sypkich - tutaj ceny poszły w górę średnio o 20-24 procent.O blisko 13-17% wzrosły też ceny za słodycze, mięso, owoce i używki.
Eksperci zgodnie twierdzą, że na koszty zakupów w I połowie 2023 roku wpłynęły wydarzenia z 2022 roku. Rosyjska inwazja na Ukrainę sprawiła, że w górę poszły ceny nośników energii oraz towarów spożywczych eksportowanych przez Ukrainę, a wyższe opłaty za energię wpłynęły na wzrost kosztów produkcji rolnej.
Eksperci oszacowali, że średni wzrost cen żywności w szczytowym momencie przebił granicę 20%. To tylko dane uśrednione, bo za część produktów musieliśmy nierzadko zapłacić nawet dwa razy więcej niż wcześniej. Na wzrost wpływ miało wiele czynników, m.in. ceny transportu i paliw, warunki klimatyczne (susze) oraz polityczne (agresja Rosji na Ukrainę).
Ceny materiałów budowlanych również znacząco poszły w górę, w drugim półroczu ubiegłego roku, ale już w tym roku zauważalne są spadki i zahamowanie dynamiki wzrostu cen. W sierpniu odnotowano wzrost średnio o 1% w porównaniu z sierpniem 2022 (pamiętając jednocześnie, że już w tamtym okresie ceny wzrosły). W stosunku do lipca ceny spadły o 0,4%, zgodnie z raportem PSB.
W sierpniu br. największe wzrosty zanotowano w 13 grupach towarowych: cement, wapno (+21%), chemia budowlana (+9%), farby, lakiery (+8%), sucha zabudowa (+7%), ogród i hobby (+6%), wyposażenie, AGD (+5%), motoryzacja (+4%), płytki, łazienki, kuchnie (+3%), dekoracje (+3%), wykończenia (+3%), otoczenie domu (+1%), narzędzia (+0,4%), oraz oświetlenie, elektryka (+0,2%).
Spadek cen nastąpił w 7 grupach: instalacje, ogrzewanie (-0,4%), stolarka (-0,6%), izolacje wodochronne (-0,7%), ściany, kominy (-5%), dachy, rynny (-6%), izolacje termiczne (-17%) oraz płyty OSB, drewno (-24%).
Z sierpniowego raportu GUS wynika, że obecnie największy wzrost względem poprzedniego roku zanotowały koszty usług związanych z użytkowaniem mieszkania lub domu i nośniki energii. Zaraz za nimi plasuje się transport, rekreacja i kultura oraz turystyka i hotele.
Słaby złoty przekłada się na wzrost cen produktów importowanych z zagranicy. Słabsza waluta to wyższa cena za zakup towarów, a do tego rosnące koszty paliw i transportu powodują, że najwyższe ceny dotyczą towarów sprowadzanych.
To samo dzieje się w obszarze usług - globalne łańcuchy dostaw sprawiają, że jest to system naczyń połączonych i ciężko jest walczyć z rosnącymi cenami.
Żeby zahamować drastyczny wzrost cen, Rada Polityki Pieniężnej cyklicznie podnosiła stopy procentowe. Kiedy rosną stopy procentowe, rośnie też cena pieniądza, zatem bank centralny pożycza pieniądze bankom komercyjnym po wyższej niż do tej pory cenie, a banki komercyjne udzielają przez to wyżej oprocentowanych kredytów. Z tego powodu wzrastają ceny kredytów oraz rat spłacanych przez kredytobiorców.